niedziela, 23 października 2016

Sunday with family

Hej! Dawno nie spędziłam tak fajnie dnie,dlatego dziś chciałabym opowiedzieć Wam po prostu jak minął mi dzień.
A więc wreszcie nadszedł ten dzień gdy mogłam się spokojnie wyspać.W zasadzie to wstałam o 7.30 ale mi to wystarczy:-) Wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać internet.Potem ogarnęłam się i zjadłam śniadanie,a następnie udaliśmy się do babci.Później,po mszy,udaliśmy się na zakupy do sąsiedniego miasta.Wreszcie udało mi się dorwać jakieś fajne butki na WF.Gdy skończyliśmy chodzić po galerii,postanowiliśmy udać się do naleśnikarni.Bardzo spodobał mi się tam wystrój,a w szczególności lampka , która stała na naszym stoliku.Tak więc postanowiliśmy coś zamówić.Opcji było na prawdę wiele i trudno było się zdecydować.Koniec końców zamówiłam na  spółkę z tatą naleśnika "a ' la pizza". Muszę przyznać,że był on przepyszny :) Później wróciliśmy do naszego miasta i niestety musiałam wziąć się za lekcje.I tak oto siedzę teraz i piszę do Was.Może już,a może jeszcze....Zdaję sobie sprawę,że dla większości osób taki układ zajęć nie jest niczym niezwykłym,ale to atmosfera uczyniła go takim pozytywnym :)








sobota, 22 października 2016

What do I think about tatoos?

Na samym początku chcę dodać,że to co teraz napiszę jest tylko i wyłącznie moją opinią i nie ma na celu nikogo urazić :)

Drobne tatuaże
Podobają mi się :) zwłaszcza jeżeli nie rzucają się w oczy.Sama jednak chyba nie zdecydowałabym się na takowy,ponieważ obawiałabym się,ze po jakimś czasie mi się znudzi,ponieważ "Kobieta zmienną jest" ;-)

Tatuaże duże
Wyznaje zasadę,że każdy ma prawo wyglądać tak jak jemu się to podoba.Jednak,nie zrozumcie mnie źle,ale uważam,że duże tatuaże szpecą ludzi.Kiedy osoba z tatuażem zakłada ubrania bogate ww wszelkie zdobienia to po prostu zaczynają się one "gryźć" z tatuażem,ale pamiętajcie,że "każdy ma prawo wyglądać tak jak mu się podoba"


 Źródło: cuded.com
Źródło:pinterest.com
Na dziś to już wszystko ;-) A co wy myślicie o tatuażach?

środa, 19 października 2016

Na czym polega pozytywne nastawienie?

Za pewne znacie już książkę autorstwa John'a Green'a pt."Gwiazd Naszych Wina",albo wiecie cokolwiek na jej temat,bo jakiś czas temu było o niej głośno jako,że wyszła jej ekranizacja.Ja jednak postanowiłam napisać coś o niej,ponieważ chciałabym zwrócić waszą uwagę na pewną rzecz.
U mnie w domu jest w zwyczaju pokazywać co się zakupiło , jeśli nie są to zakupy spożywcze albo wręcz "pospolite".Tak więc pewnego dnia,który spędziłam u siostry,wybrałyśmy się do galerii i właśnie wtedy zakupiłam "Gwiazd naszych wina". Totalnie zadziwiła mnie reakcja mojej rodzinki. Wszyscy popatrzyli na mnie podejrzanie,a ich oczy mówiły lekceważąco "O matko,co za smęty!".Jak się okazało na okładce rzucały się w oczy słowa : miłość,nowotwór. Oczywiście nikt z zebranych nie czytał tej książki.
Chciałbym teraz opisać najpopularniejsze skojarzenia z tymi słowami:

Miłość - dobro,zaufanie,uczucie,nadzieja,więź,piękno
Nowotwór - nieuleczalna choroba,chemioterapia,ból,cierpienie,szpital,śmierć

Śmiało więc możemy stwierdzić,że słowo miłość ma znacznie pozytywniejszy wydźwięk niż słowo nowotwór, lecz rozumienie ich połączenia zależy wyłącznie od nas.Jeśli swoją uwagę skupimy na tym,że jest to książka o nowotworze,to od początku będziemy spodziewać się najgorszego,nawet jeśli nic nie będzie na to wskazywać. Jeżeli zaś,skupimy się na tym,że jest to powieść o miłości,będziemy czerpać radość z każdego z wzlotów bohaterów.
Na tym właśnie polega pozytywne myślenie,które w mojej opinii jest kluczem do sukcesu.Jeśli zaczniemy dostrzegać wartość nawet najmniejszych pozytywów,będziemy żyć jako szęśliwi ludzie.Zmiana naszego toku myślenia będzie miała pozytywny wpływ nie tylko na nas,lecz również na nasze otoczenie.
Tyle.

wtorek, 18 października 2016

Blog! Reaktywacja!

Hej,cześć i czołem!
W zasadzie to nie wiem od czego zacząć,ale musicie mi uwierzyć że to tylko przez moją ekscytację ;)
Nie było mnie tu dość długo.... dość bardzo długo...Moja nieobecność nie jest jednak nieuzasadniona.To może brzmieć banalnie,ale "przygniotły" mnie obowiązki szkolne.Do tego miałam kilka osobistych niespecjalnie o przyjemnych doświadczeń o których wolę się nie rozwodzić.W każdym bądź razie jestem i tym razem nie zamierzam się poddać.Mimo tego,że ostatnio mam coraz więcej obowiązków i mniej wolnego czasu,wierzę że wreszcie osiągnę swój cel i mam nadzieję że wy również we mnie wierzycie. :)
Na dziś to już tyle :) post krótki,ale mam nadzieję że treściwy . Zapraszam więc do czytania i obserwowania,bo w najbliższym czasie pojawi się kilka ciekawych wpisów :-)

wtorek, 29 marca 2016

"Wesołych Świąt" po świętach....

-Wesołego Alleluja i smacznego jajka!
-Yyyyyyyyyyyyyy... Alka,ale ty wiesz,że dzisiaj jest 29 marca...?

Czas biegnie do przodu i biegnie... Dopiero był 24 lutego, a już jest końcówka marca.Czas mija dla mnie ostatnio wyjątkowo szybko - za szybko,by powiedzieć "stop"... za szybko,by cieszyć się chwilą ... za szybko,by pomyśleć nad samym sobą ... Nim się obejrzałam,a już minął prawie rok odkąd opuściłam mury szkoły podstawowej, co jeszcze chwilę temu tak bardzo chciałam zrobić. Nie wiem czy podjęłam dobrą decyzję wybierając to a nie inne gimnazjum,nie wiem jaki mam cel w życiu, nie wiem czy to ma sens. Każdego dnia mija kolejny rok pełen niezapomnianych wspomnień , radości i smutków.I to chyba jest najpiękniejsze... jak bardzo człowiek się zmienia w tak krótkim czasie, każdego dnia pokonuje coraz trudniejsze przeszkody i dąży do odnalezienia swojego miejsca na ziemi. Tak samo jest z każdym z nas.Ja,jako taki właśnie człowiek, pragnę w ten sposób odkrywać samą siebie, dlatego musicie mi wybaczyć tak małą aktywność w ostatnim czasie.Każdy z nas,każdego dnia zmienia kilka razy swoją maskę-raz jest smutny,raz jest wesoły.A co jeśli ktoś ma cały czas taką samą maskę? Z radosnej maski nie możemy odczytać ekscytacji czy przerażenia,bo przedstawia ona radość,a nie inne uczucie.Tak właśnie było ze mną.Przez cały ten miesiąc prowadziłamw głowie na zmianę refleksje na temat wyjazdu,i tego co się dzieje w szkole.Trudno więc było mi cokolwiek napisać. Mam nadzieję, że to zrozumiecie...

Dziękuję Ci za przeczytanie tego posta! Jeśli ci się spodobało,zapraszam do zaobserwowania mojego bloga.


środa, 24 lutego 2016

Moja pasja : narty

Hej!

Znowu nie było mnie tu jakiś czas.Mam problemy z systematycznością,co nie idzie w parze z celem jaki sobie postawiłam.Mimo to nie będę się poddawać i napiszę dziś coś dla Was.
W zeszłym tygodniu miałam okazję odwiedzić Muszynę i po raz kolejny mogłam skorzystać z usług stacji narciarskiej "Dwie Doliny" położonej między Szczawnikiem a Wierchomlą.Jest to kilka stoków narciarskich połączonych wspólnym karnetem.Dzięki temu mamy spory wybór tras i możemy przeżyć tam wspaniałe chwile.Bardzo polubiłam to miejsce, bo właśnie tam nauczyłam się jak nie jeździć i jak robić to aby robiło to wrażenie.
Z nartami mam styczność od ok.8 lat.Miałam okazję poznać wiele nowych miejsc i doświadczyć czegoś nowego.Dzięki temu wiele zyskałam: przestałam się bać większych prędkości (przez ok.2 lata jeździłam tylko "na krechę"), nauczyłam się radzić sobie w wielu sytuacjach,wzmocniłam swoje mięśnie nie odczuwając wielkiego zmęczenia,zwalczyłam po części swój lęk wysokości... Plusów jest jeszcze o wiele,wiele więcej,ale chyba największym jest to,że sprawia mi to radość.
Dużo osób,miejąc okazję spróbowania jazdy na nartach, od razu skreśla to z listy. " Prawie połamałem sobie nogi!", "Nigdy tego nie rób!", " To było straszne!" - Dlaczego ludzie są tak zasłuchani w stereotypy? Nie dostrzegają ile osób czerpie z tego szczęście, nie dają sobie nawet szansy. A co jeśli to im się spodoba i nie będą sobie wyobrażać zimy bez nart?Przecież jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz! Nie można umieć wszystkiego od razu,potrzeba czasu,aby coś zaczęło wychodzić. Większość ludzi lubi osiągać swój cel po długiej i ciężkiej pracy.Czy nie o to w życiu chodzi?Czy to nie jest klucz do sukcesu?

Dzisiejszy post miał na celu,aby ktokolwiek zrozumiał,że nie można od razu wszystkiego przekreślać,bo właśnie przez to ludzie narzekają, że chcą być szczęśliwi.Wiem,że nie każdy ma predyspozycje do niektórych rzeczy , ale wiem też,że życie mamy jedno i trzeba to wykorzystać.




niedziela, 14 lutego 2016

Podróżna kosmetyczka

Cześć!

Zacznijmy od tego,że nareszcie doczekałam się ferii zimowych. Pierwszy tydzień planuję spędzić w górach i już jutro rano wyjeżdżam do Muszyny. Z tej okazji postanowiłam przygotować posta,w którym pokażę Wam to co zabieram w kategorii kosmetyków i postaram się Wam to krótko opisać.

Na początek damy główną kosmetyczkę, w której znajdują się najbardziej podstawowe rzeczy. 


1.Pasta do zębów, szczoteczki
Ten punkt zostawię bez komentarza,ale jako, że jestem aparatką ,jestem zmuszona do używania " miękkiej" szczoteczki oraz jednej dodatkowej do 
" zadań specjalnych "

2.Playboy #generatnion
Perfumy,które otrzymałam od koleżanki na Mikołajki.Bardzo przypadł do gustu mi ich delikatny zapach i używanie ich stało się częścią mojej porannej rutyny.Jakiś czas temu były dostępne w Rossmannie,a teraz chyba zostały wycofane że sprzedaży. Mimo to Gorąco je polecam.

3.Regenerum - regenerancyjne serum do rzęs
O tym produkcie jest wiele różnych opinii w internecie, w tym sporą część stanowią negatywne komentarze. Nie patrząc na to zdecydowałam się na jego zakup,bo moje rzęsy były w na prawdę złym stanie.Dzięki niemu teraz są one grubsze i mocniejsze, ale kosmetyk ten nie daję spektakularnych efektów.

4.Żel pod prysznic.
Nie podam Wam dokładnej nazwy,ale ten kosmetyk ma cudowny zapach miodu i jest bardzo delikatny. Właśnie dlatego znalazł on miejsce w mojej kosmetyczkę.

5. Szampon.
Kolejny fajny,ale bardzo zwyczajny produkt firmy Pantene.Dla mnie jest on idealny do stosowania na co dzień.

6. Płatki kosmetyczne Cleanic
Nie jest to nic specjalnego,ale są one bardzo przydatne w codziennej pielęgnacji twarzy.

7.Ziaja ulga
Kolejny bardzo delikatny produkt.Płyn micelarny,który nadaje się również do demakijażu.Idealny dla wszystkich typów cery.

8.Krem odżywczo-nawilżający Nivea
Produkt godny polecenia.Dzięki rergularnemu stosowaniu nie muszę się już martwić suchą skórą policzków czy czoła.

9.Ziaja- oliwkowy dezodorant bez soli glinu.
Według mnie jeden z lepszych dezodorant ów jakie miałam.Nie pozostawia śladów na ubraniach i nie podrażnia skóry.Polecam również ze względu na na niską cenę.

10.Lusterko
Przyda się na wyjeździe, bo do końca nie wiadomo czy poza łazienką w pokoju będzie inne lustro,a przecież nie będziemy tam sami.Takie lusterka dostępne są wszędzie w różnych kształtach i rozmiarach.Ja posiada lusterko z Kauflanda.

11.Lirene-żel do mycia twarzy
Delikatny produkt,fajna cena,a do tego bardzo wydajny- czego chcieć więcej?

12.Zmywacz do paznokci
Polubiłam go za to,że ma pompkę ,dzięki której dozuje się odpowiednia ilość produktu.Nie jest on obowiązkowy,ale że względu na to,że lakiery do paznokci nie są zbyt trwałe wolę go że sobą zabrać.

Ale się rozpisałam !  Mam nadzieję, że wpis Wam się spodobał.Jeśli tak Zapraszam do zaobserwowania bloga. 

środa, 10 lutego 2016

Photographer big world

Witajcie!
Tematem dzisiejszego posta będzie blog pewnej wspaniałej dziewczyny.Natalka jest moją rówieśniczką.Poznałyśmy się na koloniach,a relacje między nami dobrze się układały.Niestety dzielą nas setki kilometrów, ale wspólne rozmowy na czacie łączą.Bardzo cieszę się ,że ją poznałam,bo jest dla mnie kimś ważnym,dlatego tego posta dedykuję właśnie jej.
Kilka miesięcy temu Natalka założyła bloga KLIK.Pisze tam głównie o swoim życiu,ale czytanie jej wpisów jest uzależniające.Najbardziej podoba mi się to,że jej posty są pisane z pasją.Nie pisze tylko dla zdobycia czytelników, ale dla samej siebie,co uważam za ważną cechę.Jej blog jest godny polecenia,a jej skromna osóbka warta uwagi.

Źródło: photographer-big-world.blogspot. com

Mam nadzieję, że ta witryna spodoba się Wam tak samo jak mi i zostaniecie tam na dłużej. 
Pozdrawiam wszystkich, a szczególnie Natalkę <3

środa, 3 lutego 2016

Walking for fit

Hej!
Wiem,że długo mnie tu nie było, ale myślę,że podzielacie moją opinię,że cztery sprawdziany w tygodniu to lekką przesadą.Chcąc uzyskać dobre stopnie musiałam się zabrać za naukę,a że zajmuje to troszkę czasu na dodawanie postów nie miałam siły.
Dziś chciałabym się podzielić z Wami tym co bardzo polubiłam.Jako,że jest ostatnio bardzo ciepło,postanowiłam zacząć chodzić na spacery.Wystarczą słuchawki i trochę chęci.Na początku trudno się do tego zmobilizować,ale po przejściu 2-3 kilometrów czuje się dużą satysfakcję.Jest to też dla mnie chwila,gdy zapominam o problemach i skupiam się na tym co mnie zainteresuje. Takie spacery są też bardzo inspirujące. Idąc w mojej głowie jest tyle pomysłów,że ciężko mi jest skupić się na tym najlepszym.Do tego jest to pretekstem do choć chwili spędzonej poza "betonową puszką". Umysł się regeneruje i dużo prościej się myśli.Przy okazji marszu spalamy też liczne kalorie i modelujemy sylwetkę.Lepiej jest o tym pomyśleć teraz niż 2 tygodnie przed wyjazdem na wakacje. 
Według mnie spacery to bardzo fajna sprawą co uzasadniłam wyżej.
A Wy co myślicieli na ten temat?

wtorek, 26 stycznia 2016

Moja pasja: podróże

Cześć!
Jako,że nie mam jednego,konkretnego hobby, postanowiłam stworzyć serię.Każdy post będzie poświęcony innemu zainteresowaniu.Jeszcze do końca nie wiem z jaką częstotliwością będą się pojawiać takie wpisy,ale Myślę,że raz,dwa razy w miesiącu wystarczy.I tak seria potoczyły się pewnie tak mniej więcej do kwietnia, ale nie o tym dzisiejszy post.
Postanowiłam opowiedzieć Wam nieco o tym,co mnie zafascynowało i bez czego nie wyobrażam sobie życia - podróże.Wszystko zaczęło się w dzieciństwie.Często odwiedzaliśmy z rodzicami różne miasta,ale i państwa.
Mając sześć lat przeżyłam swój pierwszy lot samolotem.Na początku trochę się tego bałam,ale z czasem to mnie zaczarowało.Kocham cały ten czas poświęcony na odprawę i lot,choć zawsze moja wyobraźnia pisze czarne scenariusze.Zawsze czuję wtedy,że dzieje się coś magicznego, wyjątkowego,ale to zwykły lot.
W ciągu kilku lat odwiedziłam dwie greckie wyspy,Egipt,Bułgarię i Turcję,ale dopiero podczas wyjazdu do tego ostatniego miejsca byłam świadoma tego co robię i widzę.Miałam okazję zobaczyć dwa niezwykle miejsca: Pamukkale i Kapadocję.Zdecydowanie był to,jak do tej pory,
najlepszy wyjazd w moim życiu.Jeżeli chcecie przeczytać moją relację z tego wyjazdu piszcie w komentarzach.
W przyszłości mam zamiar zobaczyć Londyn i Stany Zjednoczone,ale marzeń mam o wiele więcej.Chciałabym odwiedzić państwa takie jak Włochy,Hiszpania czy Francja,ale poza tym pragnę zobaczyć wodospad Niagara,kanion Kolorado oraz Mur Chiński. Marzy mi się również podróż do Australijski,ale nie myślcie sobie, że jestem " rozmieszczona" .Przede mną jeszcze całe życie.Może się okazać,że w ogóle już nigdy nie wyjadę z Polski,ale być może będę zawodową podróżniczką.Muszę wierzyć w spełnienie tych marzeń i chcieć tego, bo to klucz do sukcesu.





Mam nadzieję,że spodobał Wam się ten post.Ciekawą jestem jakie wy macie pasję i marzenia- komentujcie.Zawsze możecie też zaobserwować bloga,a na pewno nie pożałujecie !




poniedziałek, 25 stycznia 2016

Coffe Time


Hej!
Dzisiejszy dzień nie był zbyt interesujący.Lekcje jak zawsze niezwykle długie i w dodatku niespecjalnie ciekawe. Oprócz tego nie miałam ukochanego języka angielskiego, bo na tej godzinie odbył się apel podsumowujący półrocze.Po lekcjach zostałam na kółko artystyczne,na którym dostałam zadanie: mam tydzień na narysowanie ręki w trzech różnych pozycjach.Postaram się podzielić z Wami efektami ,bo Myślę,że będzie co pokazać.
Po szkole poszłam na krótkie zakupy,a potem wzięłam się za naukę.Zmęczona całym dniem postanowiłam napić się najlepszej i najprostszej kawy - Inki.Piję ją już jakiś czas i na prawdę daje mi to chwilę przyjemności. Żeby moja kawa jeszcze bardziej mi smakowała dodaję do niej spienione mleko.W tej kwestii przydatny będzie specjalny spieniacz.Ją swój kupiłam w Pepco za ok.10 zł. Po dodaniu mleka do kubka z Inką,posypuję mleko posypką,która często jest dołączona do np. kawy Jacobs.
Do tego posta dołączam film,który zmontowałam przy pomocy aplikacji VivaVideo.Jest ona darmowa i bardzo prosta w obsłudze.Jak widzicie jest to troszkę efekt mojej twórczej zabawy,bo takie czynności zawsze sprawiają mi radość :-) Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;-)





sobota, 23 stycznia 2016

Photo of the day

Witajcie!
Tak więc,dziś mamy sobotę.Nareszcie trochę wolnego czasu,żeby coś że sobą zrobić.Na szczęście moje przeziębienie nie zepsuło mi tego dnia.Rano postanowiłam zrobić trochę zdjęć na tego bloga,ale jakość nie była zbyt dobra,więc i tylko kilka fotek nadawało się do obrobienia i wrzucenia tutaj.
W prawdzie za oknem mamy śnieg,ale ja postanowiłam pokazać Wam coś innego. Nie mam pojęcia dlaczego zawsze zimą mam wenę do tworzenia stylizacji letnich, a latem jest na odwrót.Mnie dzisiaj właśnie taka wena dopadła,a że był to sobotni poranek,od razu wzięłam się do pracy.Myślę,że przypadnie ona do gustu choć kilku osobom,bo jest to za razem elegancka,ale i młodzieżowa stylizacja.
Może i zdjęcia na tle szafy nie były najlepszym pomysłem,ale to najlepsze miejsce do takich rzeczy na powierzchni moich 9 m2.W dodatku wolę sama zrobić własną sesję i mieć z tego satysfakcję niż szukać wiecznie zdjęć bez znaku wodnego.Mam nadzieję, że całość przypadnie Wam do gustu ☺

piątek, 22 stycznia 2016

...

Hej! Jak Wam minął dzień? U mnie nie było zbyt fajnie, bo obudziłam się z potężnym katarem, a do tego cały dzień byłam dziwini zmęczona.Moimo to musiałam iść do szkoły, ponieważ miałam ważny sprawdzian z historii i kartkówkę z chemii.Jedyną dobrą rzeczą w szkole była 4 z matematyki, bo w ogóle nie radzę sobie z tym tematem.Po szkole,jak co tydzień w piątek, odwiedziłam babcię,a później pojechaliśmy na najkrótszy występ mojego brata.Nawet nie zdążyłam wyjąć aparatu XD.Po tym wszystkim,wróciłam do domu i okazało się,że mam lekką gorączkę.Nie ukrywam,że chciałam już trochę odpocząć od szkoły,ale nie ucieszył mnie fakt,że to akurat w weekend musiałam się rozchorować.Teraz siedzę i oglądam mój ulubiony serial.Mam nadzieję, że jutro będę w stanie wyjść z domu,bo chciałabym odwiedzić jakiś "lumpeks", ale na razie to tylko marzenia.


czwartek, 21 stycznia 2016

Chocolate cake

Heii!Dziś post,w którym pokażę wam jak wykonać ciasto czekoladowe według przepisu że strony Ofeminin.pl . Jest to bardzo proste,krótkie ,a co najlepsze efekty pracy są pyszne.Wykonywałam to ciasto nie raz i uważam,że to jeden z lepszych wypieków,dlatego postanowiłam je wykonać z myślą o mojej babci i dziadku,którzy przez cały rok częstują mnie różnymi pysznościami.

Do wykonania ciasta potrzebujemy:

  • kostki masła lub margaryny
  • 1,5 szklanki cukru
  • 2 szklanek mąki
  • 4-5 łyżek kakao
  • 0,5 szklanki wody
  • 2 łyżeczek proszku do pieczenia
  • 4 jajek
Na początku w garnuszku rrozpuszczamy masło wraz z cukrem i kakao,a gdy już to zrobimy dodajemy wodę.Potem odlewany od tego pół szklanki,co posłuży za połowę.Ją jednak postanowiłam tego nie robić,bo za polewę posłużył mi zielony lukier.
Następnie studzimy mieszankę,a w misce mieszany mąkę,proszek do pieczenia i jajka.Potem dodajemy jedno do drugiego i dokładnie mieszany.W ten sposób powstało ciasto,które przelewamy do formy i pieczemy przez 50 minut w temperaturze 180 stopni Celsjusza.
Po upieczeniu wyjmujemy ciasto z piekarnika i czekamy,aż wystygnie.
W tym momencie ciasto można już zjeść,ale ja postanowiłam je jeszcze udekorować.Użyłam do tego małych,srebrnych,cukrowych kuleczek i wspomnianego wcześniej lukru.
Moim zdaniem warto wykonać ten przepis,ponieważ nie kosztuje nas to wiele,a daje chwile przyjemności. W dodatku odciągnięcie nas na moment od rzeczywistości, bo sama praca jest bardzo przyjemna.
                                                                                                 POZDRAWIAM!